Członkowie KTK “Szprycha” na majówkowy weekend wybrali się na wyprawy rowerowe.
Elżbieta Nosal i Mirek Nosal pojechali na wyjazd zagraniczny do naszych zachodnich i południowych sąsiadów. Swoją majówkową wyprawę rowerową rozpoczęli już 27 kwietnia w Berlinie, a zakończyli 4 maja w Pradze, przejeżdżając 587 km. „Pogoda dopisała, widoki piękne, a wyprawa troszkę wymagająca. Przejechaliśmy Brandenburgię, Saksonię , która urzekła nas cudownymi widokami. Przez większość drogi towarzyszyła nam spokojnie płynąca Łaba. W Pradze czekały na nas urokliwe kamienice, przecinające Wełtawę mosty oraz tysiące karczm, gdzie leją się hektolitry pysznego czeskiego piwa.” Była to dla nich fantastyczna, kolejna rodzinna, niezapomniana wyprawa z sakwami.
Natomiast czteroosobowa grupa członków klubu pojechała na południe Polski i jeszcze we wtorek 30 kwietnia w nocy dotarła do Zakopanego, aby już 1 maja rozpocząć swoją przygodę z trasą rowerową VeloDunajec. Opowiadają: „Po porannym spacerze Krupówkami, wsiedliśmy na rowery i wystartowaliśmy na ok. 90 km trasę. Prowadziła ona przez miejscowości m.in. Poronin, Biały Dunajec, Nowy Targ, Nidzicę, Sromowce do Szczawnicy. Jak to na góry przystało, musieliśmy zmierzyć się na szczęście tylko z jednym przewyższeniem w Falsztynie, lecz dzielnie je pokonaliśmy. Przez to, że mieliśmy dwa noclegi w Szczawnicy, postanowiliśmy drugiego dnia wybrać się na górski spacer. Podjechaliśmy busem do Sromowców Niżnych i stąd weszliśmy na Trzy Korony dla upamiętnienia 10. rocznicy Majówek PTTK Łowicz, wzięliśmy pieczątkę do książeczki, zeszliśmy do Krościenka i powróciliśmy na nocleg. Następny odcinek rowerowy to tylko ok. 60 km super jazdy do Nowego Sącza. Po drodze zwiedziliśmy Klasztor Sióstr Klarysek w Starym Sączu. Święto Konstytucji 3-go Maja uczciliśmy w Nowym Sączu przy pomniku Stanisława Małachowskiego – Marszałka Sejmu Czteroletniego. Podczas wieczornego spaceru obejrzeliśmy na rynku piękny budynek ratusza w stylu eklektycznym. Ostatniego dnia pokonaliśmy ok. 80 km do Tarnowa. Trasa była bardzo urozmaicona, pokonaliśmy trzy przewyższenia. Do Łowicza powróciliśmy 5 maja. Trasa VeloDunajec nie jest jeszcze w pełni ukończona. Trafiło się kilka podjazdów, lecz zdecydowana większość jest zjazdów lub po płaskim terenie, ale wszystkie trudy w pełni rekompensowały nam przepiękne widoki na pasma górskie oraz szum Dunajca. Na długo pozostaną w pamięci wspomnienia: piękne krajobrazy, uśmiech i radość, wzajemna pomoc na trasie, wspólne śniadania i kolacje. Wyjazd ten był fajną i niezapomnianą przygodą rowerową.”
Tekst i zdjęcia: KTK “Szprycha”